Pytanie

sobota, 9 lutego 2013

Rozdz. 6



     -H-Harry?- Zająknął się nieśmiało.
     -Tak. Cześć Lou.- Powiedziałem spokojnie, nie dając poznać że byłem w złym humorze.
     -Dzwonie, bo przypadkiem zamieniliśmy się naszymi torbami...
     -Wiem. Też miałem się z tobą skontaktować, ale byłeś szybszy i oryginalniejszy jak widzę.
     -Możliwe.- Usłyszałem jak się uśmiecha. Kiedy go słyszałem, nie wiedzieć czemu poprawiał mi się nastrój.
     -Louis... Bo wiesz ja...
     -Tak wiem, pewnie przeszkadzam. Nie chciałem, ale musimy sobie oddać torby.
     -Oh daj mi skończyć, co tak nagle zrobiłeś się rozmowny hę?
     -Bo... Ty tak na mnie działasz Harry.- Znów się roześmiał, a ja dotrzymując mu towarzystwa kontynuowałem.
     -Chodziło mi oto, kiedy się spotkamy? No wiesz, żeby się wymienić...- Niezręcznie nam się rozmawiało, ale nie chciałem tego przerywać. Nie chciałem też żeby pomyślał, że go lubię.
     -M-Może jutro?- On też nie czuł się dobrze, zawsze mało mówił, a teraz nagle zaczął gadać normalnie i dużo. Chyba, że to dzięki temu, że rozmawia przez telefon. Skoro konwersacje zadają mu problem, może powinien zacząć od telefonu.
     -Nie ma sprawy, o której?
     -Nie za wcześnie, jeśli byłaby to 12:00?- Zastanowiłem się chwilę, co robię jutro. Ale zapowiadało się raczej na spokojny dzień.
     -Spoko Lou. Wyluzuj się jak rozmawiasz. W porządku?
     -Tak... J-Jasne. Przepraszam.
     -Nie musisz przepraszać. Udzielam Ci rady. Możemy spotkać się w parku na Background-street?
     -Nie wiem czy się tam znajdziemy.
     -Czekaj przy największym drzewie. Na pewno je pamiętasz. Pewnie nie tylko ja bawiłem się tam kiedy byłem mały...- Nie odpowiadał.- Lou! Słyszysz mnie?
     -Słucham? Przepraszam, zamyśliłem się!- Nad czym mógł myśleć, zrobiło mi się trochę smutno, że możliwe nie zależy mu na rozmowie i spotkaniu tak bardzo jak mi... Powtórzyłem wszystko od początku po czym dopytałem:
     -Teraz już słyszałeś?
     -Tak i Masz rację, często chodzę tam z moimi siostrami. W takim razie do zobaczenia Harry!- Znów usłyszałem jego miły śmiech. Robił wrażenie. Także postanowiłem się roześmiać.
     -Pa Loui!

***
        Nie mogłem ułożyć słów w logiczną całość kiedy słuchałem jego głosu. Nie wiem, czemu nie mógłbym się w nim... Zakochać? I co z tego, że to chłopak już kiedyś też wydawało mi się, że kocham przyjaciela. Tylko, to było coś zupełnie innego. Praktycznie przez tamto co przeżyłem moje życie stało się inne. Nie wiem kim jestem. Czy jeszcze kręci mnie jakaś kobieta? Zawsze jest tak, że jeśli dziewczynie podoba się chłopak to go unika, albo się go wstydzi. Ja uciekałem od wszystkich chłopców, tylko po to aby nie być postrzegany jako ktoś inny. W końcu i tak zaczęli mnie od takiego wyzywać mimo, że nie mieli żadnych dowodów. Boję się. Nie chcę nic mówić Harry'emu o mojej orientacji. Nie chciałbym stracić osoby, przy której się odzywam jak normalny człowiek. On nie jest przeciętny. To jest genialne. Wszyscy których do tej pory znałem, byli tacy przewidywalni. Nie lubię przeciętności. Harry za każdym razem pokazuje siebie z innej perspektywy, jakby przekazywał mi każdą swoją cząstkę w 1 procencie, za każdym naszym kolejnym spotkaniem. I jestem pewny, że niezależnie ile by ujawnił, zawsze znajdzie się coś o czym ktoś nie będzie wiedział. Ja chciałbym znać te wszystkie malutkie kawałeczki, kawałki, tych kawałeczków i jeszcze dalej. To ja chcę wiedzieć o nim wszystko. Może to głupie, ale wydaje mi się, że z tego powodu się w nim zakochuję...
     -Nie wiem czy się tam znajdziemy.- Tak bardzo nie mogłem doczekać się jutra. Chciałem jak najszybciej wyrwać się od mamy i posłuchać kogoś innego. O bujnych lokach, egzotycznych zielonych tęczówkach i nieskazitelnie czystym i pięknym uśmiechu...
     -Lou! Słyszysz mnie?- Wyrwał mnie z fantazji jego niski i głęboki głos.
     -Słucham? Przepraszam, zamyśliłem się!- Ohh było mi tak bardzo głupio. Zarumieniłem się, dobrze, że tego nie widzi. Tylko błagam, niech mu nie przyjdzie do głowy pytać o czym rozmyślam. Spaliłbym się ze wstydu!
O dziwo o nic nie zapytał, może go to nie obchodziło. Chciał tylko odzyskać swoją rzecz. W każdym razie znów odkryłem kolejny puzzel jego układanki.
     -Lou zejdź na dół! Musisz mi pomóc.- Wołała mnie moja mama, więc musiałem kończyć z Harry'm usłyszałem tylko krótkie i radosne
     -Pa Loui!- I rozłączyłem się. Zbiegłem po schodach do salonu. Rozejrzałem się dookoła, ale nikogo nie było...
     -Mamo?!
     -Skarbie jestem w piwnicy, chodź tutaj.- Zszedłem w takim razie po jeszcze jednych schodach do podziemi. Moja mama stała na starej komodzie, wygrzebując z jakiejś szafki zdjęcia?
     -Co robisz?- Z ciekawością spytałem stając obok niej, przy okazji pilnując żeby stamtąd nie zleciała.
     -Przychodzi do nas dzisiaj twój tata.- O nie. Muszę gdzieś wyjść. Boję się jak znów zacznie mówić o tym, że nie powinienem należeć do rodziny...
      -Po co mi to mówisz? Chcesz mi powiedzieć, żebym postarał się zachować konsekwentnie? Czy przypadkiem to nie on powinien być miły? Dlaczego zawsze ja muszę się starać...
      -Skąd taki pomysł. Mógłbyś mnie najpierw posłuchać a później komentować!
      -Ta... Przepraszam. Więc?
      -Jeśli chcesz możesz gdzieś wyjść z domu. Ojciec zostaję na noc, więc jak nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, możesz nocować u babci lub u jakiegoś kolegi, jeżeli owego masz.- Może i miałem, ale to za wcześnie na takie rzeczy. Po za tym, ehh koniec. Moja wyolbrzymiona wyobraźnia, nie daje mi spokoju! Mam fantazje o chłopaku z plaży!- Oczywiście, nie wyganiam Cię z domu. Żebyś tak przypadkiem nie pomyślał. Po prostu wiem jakie są twoje relacje z tatą. Zgadza się?
     -Spakuję się i pójdę do babci, dobrze? Mam nadzieje, że razem z dziewczynkami sobie poradzisz...- Coś powoli się we mnie zmieniało. Po tak krótkich wymianach zdań z Harry'm mówiłem dwa razy więcej. To jest w sumie, po dłuższym namyśle dość dziwne, ale miłe. -A tak właściwie, po co wyjmujesz jakieś stare zdjęcia?
     -Mark mnie prosił. Chciał pooglądać. Co w tym złego?
     -Nic. Zupełnie, tylko zapytałem mamo. Pójdę się spakować...- Nie słuchając co do mnie mówi, wyszedłem z piwnicy, ale nigdy nie pomyślałbym że zobaczę przed sobą mojego ojca...
     -Cześć synu.
     -Cześć.- sucho odpowiedziałem.- Mamo! Masz gościa...- krzyknąłem od razu karcąc go wzrokiem.
      -Czy nadal...- Nie dałem mu dokończyć.
      -Tak! Jestem gejem i ciągle będę. Twój synek Louis jest homoseksualistą, albo się z tym pogodzisz, albo... Zresztą spadam stąd.- Już łapałem za poręcz schodów na piętro, ale zatrzymał mnie łapiąc za ramię. Wystraszony gwałtownie się obróciłem.
      -Odpowiednie będzie przepraszam?- Zapytał łagodnie, jak na niego. Po takim czasie jego nieobecności myśli, że mu wybaczę. Po tym jak mnie wyrzucił z domu, kiedy zobaczył, że całowałem się z chłopakiem. Naprawdę ma nadzieję, że wszystko w porządku?!
     -Nie.- Odpowiedziałem czując jak w gardle rośnie mi bańka. Nie chcąc na niego patrzeć, wyrwałem się i pobiegłem do siebie. Okropieństwo. Istne okropieństwo. Oczywiste jest to, że brakuje mi ojca. Nie mam z kim pogadać. Jako facet. Możliwe, że to właśnie przez niego jestem inny. Nienawidzę go! Kiedy go potrzebowałem nigdy go nie było, dlatego wychowywała mnie matka, byłem wśród dziewczyn... To nie było do cholery proste! O kurczę. Przypadkiem zakląłem. Poczułem jak zaszkliły mi się oczy. Spojrzałem na torbę wiszącą na krześle, zamrugałem powiekami nie pozwalając na wydostanie się z łez i rzuciłem się na łóżko wtulając się w poduszkę...
Zasnąłem, a obudził mnie dzwonek sms'a. Podniosłem się i byłem tak zaspany, że nie zorientowałem się, że to nie mój telefon. "Jessica" Nie wiem na ile musiałem być zmęczony, żeby nie ogarniać, ale jakimś cudem nacisnąłem "otwórz"...
"Cześć, tu Harry piszę od Jess, wiesz mojej dziewczyny... Nie mogę zasnąć" - Zaraz przecież jest wcześnie, po co mu spać. Spojrzałem na zegarek. 23:00. Kurde muszę się umyć. Odpisałem szybko "Pójdę się umyć i za chwilę możemy popisać Harry. x"
Zapowiadała się genialna noc przed jutrem...

4 komentarze:

  1. Jaram się twoimi imaginami jak głupia <33 . Poprawiają mi humor . ! Chcę więcej . ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma soe czym jarac. Pisze do dupy :/ muszę się jeszcze uczyć wszystkiego itp. A poza tym to nie imaginy tylko opowiadanie : p. Ale dziękuję xX dopiero teraz zacznie się prawdziwy larry :) już się nie mogę doczekać X

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham, kocham, kocham.... Mogę to powtarzać cały czas! :D *.*... Boże nie przestawaj pisać :p... Czytam od wczoraj i jaram się jak pochodnia *.* ... Pisz szybko następny :D!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam od dzisiaj i baaaaardzo mi sie podoba. ^^W tak krótkim czasie zdążylam sie juz przywiązać do tego opowiadania. Wszystkie Twoje rozdziały są świetne. Nie mogę sie doczekać nexta. Do napisania (czyli mam nadzieje ze niedługo) jak nejwięcej weny. Xx <3

    OdpowiedzUsuń