Pytanie
środa, 1 maja 2013
Rozdz.15
"Każda wspólna zabawa zawsze przyprawiała mnie o dreszcze. Kocham kiedy siadaliśmy w altanie i rozpakowywaliśmy paczki z przydatnymi rzeczami, które nam przywozili na dworzec. Haha! Kochanie pamiętasz jak musieliśmy je nosić, aż do ogrodu? To było świetne! Teraz już tak nie mogę, bez Ciebie to już nie jest ani fajne, ani zabawne. Teraz to tylko rutyna którą zresztą coraz rzadziej wykonuje. Nie mam ochoty ruszyć się z miejsca. Coraz mniej jem tylko po to, żeby szybciej Cię spotkać. Wczoraj wieczorem ostatni raz odwiedziłem Londyn. Było świetnie wszyscy za tobą tęsknią. Ja także, teraz nawet jazda pociągiem mnie nudzi.
PS. Jutro przypomnę tobie jak się tu znaleźliśmy i co odkryliśmy. Wiem, wiem wszystko już znamy na pamięć, ale wiesz jak bardzo to lubię. Kocham Cię ~Forever young~ Twój John."
*Harry*
To jest dość dziwne. Wydaje mi się, jak gdyby ich już z nami nie było. Ani Frerard'a ani John'a... Nie za bardzo wiem jak to powiedzieć Louis'owi bo strasznie przejmuję się, że zabrał dziennik John'owi który miał znaleźć Frank, a nie Lou.
-Harry, ja wrócę do pociągu i odłożę go tam gdzie go znalazłem!- Wpadł nagle na pomysł z błyskiem oczu.
-Lou, posłuchaj mnie uważnie, zgoda?- Położyłem dłoń na jego i spojrzałem w oczy zaczynając.- Bo wiesz, czasem takie pamiętniki pisze się, kiedy czuję się samotnym z braku jakiejś osoby...
-Wiem Harry! Wiem, bo John tęsknił za Frank'iem dlatego do niego pisał. Żeby potem wszystko mu pokazać, bo zapomni o tym co robił przez wszystkie dni jego nieobecności- Mówił ucieszony.
-Widzisz Lou, nie chodzi o to... Spójrz na datę, prawie rok temu. Jak myślisz, czemu ich tu nie ma.- Znieruchomiał, ale dawał do zrozumienia, że nadal nie wie co mam na myśli.- Louis, John musiał czuć się okropnie. Tęsknił za Frerard'em którego nie miał. I do którego w tym świecie już nie mogł wrócić. John wierzył, że jak będzie pisał dziennik, to poczuje, jakby tamten wciąż z nim był. Zakładam, że jakbyśmy zobaczyli ostatni wpis to mówiłby on o tym, że John zaraz zobaczy się z Frankiem... Lecz już nie na tym świecie Louis.- Jego oczy się zaszkliły. Spojrzał na mnie i w jednej sekundzie rzucił mi się w ramiona. Zaczął szlochać.
-Ale dlaczego tak?!- Krzyczał w moje ramię.
-Nie płacz skarbie. Nic się nie stało, słyszysz?- Pocieszałem go jak najmocniej potrafiłem głaszcząc po plecach.
-Dlaczego to się stało?! To przeze mnie? Przecież John nie wziął ze sobą pamiętnika!- Płakał jeszcze bardziej.
-Lou! Uspokój się.- Odciągnąłem go od siebie łapiąc za ramiona.- Spokojnie już... Dobrze. To nie twoja wina. Nikt nie zawinił.- Przytulił się do mnie znów, tym razem ja mocno go przytuliłem i powtarzałem cicho, żeby był już cicho... Samemu mi zaszkliły się oczy. Spojrzałem na otwarty pamiętnik rozwalony za plecami Lou, który się przytulał. Może kiedy znaleźlibyśmy się tutaj wcześniej, pomoglibyśmy mu. A teraz zostały już tylko kartki zapełnione pustymi słowami, jeszcze niedawno znaczącymi tak wiele.
"I na zawsze twój John. Będę Cię kochał, choćbym miał umrzeć. Zrobię to dla Ciebie, żebyś nie czuł się samotny tam gdzie teraz jesteś. Zobaczysz, niedługo pozostanie nam wieczność. Nic nie będzie się liczyło za wyjątkiem nas." Przeczytałem kawałek na jakiejś stronie. Słyszałem jak Loulou powoli się uspokaja wdychając ciężko powietrze do płuc i solidnie wyrzucając je z siebie.
-Wszystko w porządku skarbie? -Spytałem szeptem. Mruknął, że tak i wtulił się we mnie mocniej. Odwzajemniłem, od razu oparłem się o róg hamaka pozwalając Louis'owi położyć się na mnie. Otarł oczy spojrzał się na mnie i pocałował krótko. Przykleił głowę do mojego torsu, obejmując mnie w talii. Położyłem rękę na jego plecach, drugą głaszcząc jego włosy. Szeptałem w je, żeby był już spokojny. Że nic się nie stało, tego już nie zmienimy. Co było już się nie odstanie.
*Tydzień później...* *Louis*
-Hazz! Streszczaj się!- Krzyczałem do zagubionego chłopaka, który jeszcze błąkał się po naszym domku w poszukiwaniu kluczyka.
-No chwila! Gdzie jest klucz od domu?!- Darł się ze skromnego salonu.
-Nie mam pojęcia. Zobacz na ganku, przecież ostatnio...- Zanim dokończyłem wybiegł i zabrał klucz z parapetu. Jeśli przez niego spóźnimy się na pociąg do Londynu, przysięgam nie ręczę za siebie.
-Idę! Fuck! Jeszcze torba...- Znów schował się za drzwiami, po chwili wychodząc ze skórzaną torbą na ramieniu.
-Harrrrry!! - Wkurzony pośpieszałem go.- Mamy 15 minut!- Doszedł do mnie i szybkim krokiem wyszliśmy z ogrodu zostawiając go na dwa dni.
-Na pewno wszystko powyłączałem?- Zdyszany spytał.
-Tak, spokojnie. Ale teraz chodź, no chodź! - Pociągnąłem go za sweter...
Mijając kawiarnie, akurat Nialler stał przed nią machając na pożegnanie krzyknął:
-Miłego weekendu! Czekam na was w poniedziałek ze śniadaniem!
-Spoko! Do zobaczenia!- Wykrzyczał Hazza.
Wbiegając na peron, usłyszeliśmy odgłos " Pociąg do Londynu, szukuje się do odjazdu " Razem przyspieszyliśmy bieg i w ostatniej chwili wparowaliśmy do wagonu.
-Zabiję Cię następnym razem, przysięgam.- Odparłem zdyszany opierając się o własne kolana.
-Ja Ciebie też.- Odpowiedział i zarzucając na siebie torbę ruszył do wolnej kabiny. Podążyłem za nim.
-Siadasz?- Spytał.
-Wiesz... Myślę o dzienniku. Chyba tu go znalazłem.- Odpowiedziałem siadając na nim. Chwyciłem jego gładkie policzki i przyciągnąłem do mnie.
-Tak...- Nie zdążył dokończyć bo już moje usta pieściły jego wargi. Pierwszy raz dzisiaj jedziemy do Londynu. On się strasznie boi, że spotka tam kogoś od swoich. Ostatnie gazety jakie przyszły do nas na głównych stronach miały hasła "Gdzie się podział Harry Styles?!""Demmy Ashidney, ostatnio to najprawdopodobniej z nią miał najbliższy kontakt. Lecz ona odmawia komentarza, usprawiedliwiając się niewiedzą." "Czyżby życie sławnego chłopaka Jessici było zagrożone? Nic nie wiemy o jego zniknięciu. Lecz jego najbliższy przyjaciel Zayn potwierdza, że nic mu nie jest." Biedny Zayn, pewnie nie dają mu spokoju. Harry najpierw chce udać się do niego. Rozstaniemy się na trochę, bo ja pojadę do mojej mamy i sióstr. Mam nadzieje, że on sam sobie poradzi. Nikt z naszej małej wioski jeszcze się o nas nie dowiedział, za wyjątkiem Nialler'a, któremu już zdążyliśmy całkowicie zaufać.
-Będę do Ciebie dzwonił, jakby się coś działo, zgoda?- Nagle wyrwał mnie z zamyśleń Hazz.
-Jak najbardziej. Ale teraz, spać jutro musimy wstać o 5:00 i uważać na życie, ludzie i inne londyńskie sprawy, które mogą wydać to gdzie właśnie jesteś. Będziemy musieli wysiąść osobno, pamiętaj. Ja na drugim dworcu, a ty na pierwszym. I błagam Cię nie zapominaj o kapturze!
-Wiem Louis, haha spokojnie takie rzeczy robiło się już sto razy.- Pocałował mnie w policzek na uspokojenie.
_______
Przepraszam, że tak długo zajmuję mi dodanie rozdziału. :/ nie wiem co jest grane. Ale za to w piątek dodam kolejny rozdział. Będzie dłuższy i ciekawszy, mam nadzieję.
Przepraszam jeszcze raz <333
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)super !!!! nareszcie !!!!!!!!!! i czekam niecierpliwie na następny :)
OdpowiedzUsuńNo to ci powiem że zaskoczyłaś mnie tym pamiętnikiem. Nie spodziewałam się że John jedzie 'na śmierć' do Londynu, do swojej miłości. Kocham zadawać takie małe pytanka, które tak jakby pozwalają mi wylać z siebie to co chodzi mi po głowie. Ale przed tym muszę dopowiedzieć coś o Larry'm. A więc (tak wiem, nie zaczzyna się zdania od 'a więc' ale trudno) chyba najsłodszy Larry pokazał się kiedy Harry próbował deliatnie powiedzieć Louis'owi że Frank i John najprawdopodobniej już nie żyją, a potem usokajał go i mówił że to nie jego wina. Cieszę się że tak szybko zaufali Niall'owi. Teraz jadą do Londynu, co tam będzie? Jak Harry wytłumaczy swoje zniknięcie i to że jest gejem? Jak ludzie to przyjmą? Jak przyjmie to Zayn? A może go nie zaakceptują? Albo nikomu o tym nie powie? Jak zareaguje rodzina Lou na wieść że ma chłopaka którym jest TEN Harry Styles? Będą zdziwieni? Uradowani? Przestraszeni? Co powiedzą? Jak Louis wytrzyma nieobecność Harry'ego? I jak Harry wyyrzyma nieobecność Louis'a? A teraz najlepsze:Co z Johnem i Frankiem? Co z pamiętnikiem? Czekam na kontynuację! *°*
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyl, że John wcale nie jedzie do Londynu na śmierć. Ale jeszcze spotka się z chłopakami, tyle że troche w innej postaci...
UsuńUfff.. to dobrze że nie będzie tam umierał. Nie chciałabym trupów :)
UsuńHah. No spoko, ale domyśliłaś się, że on już dawno nie żyje x.x ?
Usuń