Pytanie

piątek, 3 maja 2013

Rozdz. 16

Wiec tak, mam do was strasznie wielką ale ważną prośbę. Mam ostatnio trochę "problemów" z kasą, i chciałabym pomóc mojej mamie w zarobieniu jej xd, więc pomyślałam, że zacznę zarabiać na bloggerze. Może to być trochę nie w porządku, nie wiem jak to potraktujecie itp. Ale strasznie was proszę, żebyście chociaż raz kiedy będziecie odwiedzać mój blog kliknęli na reklamę, która się będzie pojawiała po prawej stronię. Was to nic nie kosztuję, bo możecie ją otworzyć i od razu zamknąć. Możecie nawet napisać na priv, jeśli mi nie wierzycie, wtedy powiem wam, ale nie chcę tak na forum bloga (to chyba zrozumiałe) Nie będzie przeszkadzała, spoko. Zadbam o to i w zamian za to wszystko obiecuje dodawać rozdziały co 3/4 dni. Nie będzie żadnych spóźnień. Zależy mi na tym strasznie, i jestem w stanie nawet opuścić naukę, żeby to dla was zrobić, żebyście wy pomogli mi. Dziękuję. +Pojawią się one za jakoś tydzień może (31504367 - gg)
Jeżeli nie chciałybyście tego, to też napiszcie na priv. xd
_________________________________________________________________
z góry przepraszam za błędy. Enjoy ;3


"Zawszę kiedy śledziłem twoje ruchy, bez względu na wszystko nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Nie obchodziło mnie nic poza tobą. Zatracałem się tak mocno, że nie dostrzegałem nic innego. Pamiętasz jak kiedyś na obiedzie u moich rodziców byłem tak zapatrzony, że wcale ich nie słuchałem. Kiedy krzyknęli w moją stronę, dalej mnie nic nie ruszało. To było dziwne, bo naprawdę nic nie słyszałem. Musiałeś zareagować, inaczej było by już po mnie.Właśnie tamtego dnia się poznaliśmy. Na urodzinach moich rodziców, przeleciałeś z obrzeży Wielkiej Brytanii tam. Do 'dalekiej ciotki'. Tak bardzo dziękuję za to, że się spotkaliśmy. Pamiętam jak od razu dwa dni po spotkaniu byliśmy sobie bardzo bliscy. Nie chciałeś wyjeżdżać, buntowałeś się ale to i tak nic nie dawało. W końcu razem postanowiliśmy uciec, mieliśmy ich wszystkich w dupie, wtedy liczyło się tylko nasze spontaniczne uczucie, które okazało się najpiękniejszą miłością na świecie.
PS. Kocham Cię, za kilkanaście dni będę znowu z tobą, tak bardzo się cieszę Frank!"
Właśnie wyszedłem z pociągu, a Louis został tam czytając kolejny wpis z dziennika John'a. Ospale się przeciągnąłem, zauważając sporą liczbę osób spoglądających na mnie. Ocknąłem się i szybko nałożyłem na siebie czarny sweter zarzucając kaptur na głowę i okulary.

-Wolniej się nie dało. Przecież już Cię rozpoznali.
-Och zamknij się! Nikt mnie nie rozpoznał, zaraz się stąd zmywam i nie będą mieli nawet jak mnie dogonić.
-Pytanie, jak dojdziesz do Zayn'a bez zwracania uwagi innych ludzi. Wyglądasz jakbyś zbiegł z więzienia. Haha!-Zaraz mnie tak wnerwi, że nie wytrzymam psychicznie! Ale faktycznie wyglądałem dość śmiesznie. Ludzie chodzili w krótkich rękawkach, a ja w czarnej bluzie i rurkach. Ale musiałem dać jakoś rade, u Zayn'a powinienem być już bezpieczny. Podwinąłem rękawy i wtapiając się w tłum ludzi umknąłem z dworca. Taksówka. To chyba najpraktyczniejsze i najszybsze. Dosłownie przede mną rozpościerał się parking pięknych czerwonych taksówek. Wybrałem jedną, w której siedział starszy pan i wsiadłem.
     -Dzieńdobry.- Zaczął rozmowę obracając się w moją stronę.
     -Dzieńdobry - wystraszony szybko odpowiedziałem chowając głowę w kapturze. - Na Waterbeer street.
     -Nie ma sprawy.- odparł i zajął się jazdą, kiedy ja postanowiłem zadzwonić do Malika.
     -Halo?- odezwał się głos zza słuchawki. Jeju jak dawno go nie słyszałem.
     -Cześć debilu mój.
     -Harry?! Żartujesz sobie, gdzie ty się podziewałeś, miałem nikomu nic nie mówić. Boże idioto ja Cie kiedyś zabije, wiesz jakie to było straszne. Z jednej strony wiedziałem, że jest w porządku, a z drugiej tak cholernie się o ciebie bałem.- Mówił prawie na jednym wydechu.- Nienawidzę Cię!
     -Hej! Spokojnie stary. Zaraz u ciebie będę, dzisiaj osiemnasty. Obiecałem, że przyjdę to będę. Tylko jest sprawa, nikogo u Ciebie nie ma?
     -Nie. Jestem sam jeszcze jakoś dwa dni. Kurwa tyle, że nie dasz rady się przebić, bo pod moim domem stoją paparazzi.
     -Co oni tam do cholery robią?! Nie gadaj, że odkąd mnie nie ma nie dają Ci spokoju... Ja pierdole co za świat. Przepraszam...- poczułem się po części winny.
-Oj Harry Harry mogłeś się spodziewać, że kiedy znikniesz wywołasz większą sensację i twoim najbliższym nie dadzą spokoju.
-Jasne. A ty zawsze musisz podsumować sytuację, hę? Dzięki dobrze o tym wiem. - przedrzeźniałem się z samym sobą.
     -Daj spokój nie ma sprawy, tylko jak chuj że mogłeś powiedzieć mi dokąd się wybierasz. Mam nadzieję, że wszystko mi opowiesz, jasne?
     -Jak słońce!- zaśmialiśmy się i zakończyłem rozmowę. Obserwowałem co przez te dwa tygodnie zmieniło się tutaj, ale nic szczególnego się nie wydarzyło. Zakończyli budować nowy klub, przejeżdżając obok, zobaczyłem datę otwarcia "Babylon'u" 22.06. z dopiskiem "Serdecznie zapraszamy" Zdziwiło mnie tylko, że nic nie wiedziałem o tym. A przyciągnęła mnie tęczowa tabliczka. Czyżbym nie wiedział o tym wcześniej z powodów nie bycia bi, a nawet gejem?
W jednej sekundzie zdałem sobie z czegoś sprawę... Jak ja do cholery powiem o tym Zayn'owi?!



*Louis*     -Mamo! Mamo Lou wrócił!- Usłyszałem krzyk dziewczynek lecących z góry po schodach. Nie minęła dłuższa chwila a już wszystkie obwijały się wokół mojej szyi i nóg. Przy schodach z założonymi rękoma stała tylko Lottie. Kiwnąłem do niej głową co ona odwzajemniła.
     -Gdzie ty się szwendałeś? Zdajesz sobie sprawę ile miałam na głowię przez ciebie?!- Standardowa kłótnia rodzeństwa na wstęp. Tak, za tym tęskniłem.
     -Och proszę bardzo, nareszcie zobaczyłaś jak to jest kiedy miałem na głowie cały dom, hmm?
     -Hej!- darła się z góry mama.- Możecie się od razu nie zaczynać?! Lottie wstaw wodę na herbatę.
     -Niech sam sobie wstawia...- powiedziała pod nosem i weszła do kuchni.
     -Masz coś dla nas?- piszczały dalej szczęśliwe dziewczynki, schyliłem się i pocałowałem przytulając każdą z osobna.
     -Wystarczy?- spytałem miło się uśmiechając. Od razu posmutniały, ale kiedy dostrzegły nutkę zmęczenia w moich oczach uśmiechnęły się ponownie i pociągnęły mnie za ręce do kuchni. Podszedłem do czternastolatki łapiąc ją od tyłu za boki. Drgnęła, jednak po chwili się odwróciła i mocno do mnie przytuliła.
     -Nie było tak łatwo.- Szepnęła w moje ramie wtulając się we mnie mocno.
     -Wiem, przepraszam. Ale dajesz radę.- Odparłem odsuwając ją i całując w czoło.
     -Bo to ja!- Zaśmiała się i podeszła do dzieci, żeby posadzić je do stołu.
     -Och Louis! Tak bardzo tęskniłam!- Nagle zza progu wyłoniła się mama jak zwykle zapracowana, ale odłożyła koszyk z praniem na ziemie i podbiegła się przytulić.
     -Ja za wami też.
Za nimi tęskniłem po dwóch tygodniach, a za Harry'm już zaczynam tęsknić. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Kiedy przypomniałem sobie dzisiejszy wpis w dzienniku pomyślałem, że ze mną i nim jest prawie tak samo. Poznaliśmy się w innych okolicznościach, ale na razie nasza cała historia wygląda tak samo. Oby nie była taka sama... Nie wybaczyłbym sobie śmierci Styles'a, zbyt mocno go kocham żeby go stracić. Nie boję się śmierci, zresztą kto się jej boi. Wszyscy przywykli do rodzenia się życia, a następnie umierania. To w pewnym sensie rutyna całego świata.
Nie lubię słuchać o obcym życiu wtedy kiedy nie do końca znam swoje. Nie lubię jak ktoś kogo nie znam mówi mi o swoich problemach karząc je przyswoić, jak ja do końca nie znam moich problemów. Mniejsza o to... Złożyłem już prawie całe puzzle o Harry'm brakuję mi paru kawałków. Znam go praktycznie na wylot. Najfajniejsze puzzle, które znalazłem to szacunek, opiekuńczość, romantyczność. Nigdy nie spodziewałbym się po nim takich cech. Ale zawsze znajdujemy w człowieku drugą odmienną stronę.
     -Tomlinson!
     -Co?- Moja mama stała nade mną i próbowała mnie wyciągnąć z transu.- Aaa tak, słucham cały czas!
     -W takim razie co takiego powiedziałam?- Splątała swoje ręce i czekała na odpowiedź.
     -Hmm... Że mam Ci pomóc w śniadaniu?- Strzelałem oczywiście.
     -Nie. Sama sobie porad, pytałam o twojego chłopaka, czy kogo ty tam masz. Dlaczego nie przyszedł?
     -Musiał iść do przyjaciela wyjaśnić swoje zniknięcie. Tylko nie krzycz. Miał powody żeby uciec, nieważne. Jutro powinien przyjść.
     -Rozumiem... No nic, chyba od Ciebie na razie nie wyciągnę. Połóż się spać, dziewczyny wy też jeszcze do spania! Jest dopiero szósta godzina!
     -Taa mamo już idziemy. Daisy, bierz siostrę, Felicity na górę już!- Posłuchały i pobiegły na górę, ja wypiłem herbatę i też wlokąc się wszedłem na górę.

Kiedy byłem w swoim pokoju, usłyszałem dzwonek mojego telefonu.
     -Harry?
     -Tak, Hej Lou, jak tam?- zapytał jakimś dziwnym głosem.
     -Wszystko w porządku, a ty?- ostrożnie zadałem pytanie.
     -Powiedzmy. Jestem już u Zayn'a ale reporterzy są na zewnątrz. Pomyślałbyś, że obtoczyli dom Malika z każdej strony? Musiałem przechodzić przez piwnice. Jak mój ojciec dowie się, że tu jestem to mam przejebane...- mówił zdenerwowany.
     -Spokojnie Hazz, teraz wszystko jest okej i tak zostanie. Nie przejmuj się na zapas.
     -Louis... Muszę jakoś powiedzieć Zayn'owi, że nie jestem hetero. Ale nie chcę robić tego sam. Przyślę po ciebie jakiś samochód czy coś dzisiaj około 15, zgadzasz się?
     -Oczywiście kotek. Ale jak myślisz, jak on to przyjmie?- Ziewnąłem padając na pościel.
     -Nie mam pojęcia, naprawdę. Myślę, ze powinien zrozumieć skoro tyle się przyjaźnimy.
     -To dobrze. Harry baw się dobrze, ale ja jestem zmęczony i kładę się jeszcze na trochę spać.
     -Nie ma sprawy kochanie, kolorowych...- Szepnął, żeby Mulat nie usłyszał.
     -Pa. Kocham Cię.- Rozłączyłem się, zamknąłem oczy i od razu zasnąłem.



4 komentarze:

  1. Bardzo fajne :) Czekam z niecierpliwością na cd + poinformuj na stronie I ship bullshit o nowym rozdziale, bardzo proszę :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Uwielbiam to opowiadanie i robi się naprawdę co raz ciekawsze ♥♥♥
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się ciekawie. Na razie nie maza dużo o John'ie i Frank'u ale za to jest Larry. Jestem ciekawa jak Malik przyjmie to że Harry ma chłopaka i że jest nim Louis. Polubią się? Mam nadzieję że tak. Przepraszam że tak krótko ale jestem jakoś wyjątkowo zmęczona i oczy same mi siè zamykają. Czekam na kontynuację <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, z resztą tak jak każdy :)

    OdpowiedzUsuń