Pytanie

wtorek, 23 kwietnia 2013

Imagin.

  Tak więc, to pisałam na konkurs na I Ship Bullshit Polska xXx. No i wygrałam, ale to mniejsza. Chciałam wstawić, tak wiecie w oczekiwaniu na kolejny rozdział
Enjoy ! <3

W rzeczywistości spraw...

 
         Jak to jest, że nie mogę go kochać... Każda sekunda z nim jest fenomenalna. Szczerze to nie daję już rady psychicznie, a do tego ta nieznośna 'broda' Eleunor. Kiedy Lou musi z nią być (patrzyć na nią, trzymać się za rączki... Całować) jest taki przygnębiony i markotny, nawet trudno to dokładnie opisać. Cholerny Modest! Popełniliśmy największy błąd niestety nabierając się na wspaniałe warunki... A teraz siedzimy w tym gównie po uszy, wszyscy.
Leżałem na kanapie z zaplątanymi dłońmi na klatce piersiowej. Loui'ego właśnie zabrali. Powód? Czy to takie trudne, można się domyślić. Ostatnio przesadzaliśmy z okazywaniem uczuć publicznie, a przecież zachowujemy się jak reszta One Direction! Pewnie wmawiają nam, że tylko w nas widać to co naprawdę czujemy. Chociaż Elka ma się z czego cieszyć, znów dostanie nowe szmatki. Z zaszklonymi oczyma myślałem w końcu o czasie, w którym to wszystko się skończy. Nie jestem bez sercowym flirciarzem, który pieprzy każdą dziewczynę, plotki są irytujące. Jestem wrażliwy i to bardzo, a do tego niech się wszyscy tak nie podniecają... Jestem Bi i ostatnio coraz bardziej zaczynają interesować mnie faceci niż kobiety... Niekiedy Lou jest o to przeraźliwie zazdrosny.
     -Hej, Harry już jestem! - Usłyszałem nagle niebiański głos. Przymknąłem powieki i wzdychając uniosłem kąciki ust ku górze. Żeby tylko nie wyczuł, że miałem zamiar płakać- modliłem się.
     -Cześć misiek.- Uśmiechnąłem się mocno kiedy wszedł do salonu.- Jak było?
     -Haha. Jak mogło być Hazz nie było Ciebie, więc jak zwykle chujowo.- Jak to bywa zazwyczaj rozbawił mnie swoim śmiechem i usiadł na mnie okrakiem.
     -Faktycznie.- Roześmiałem się także kładąc ręce na jego uda.
     -A ty, co robiłeś? Byłeś u kogoś, ktoś dzwonił? Ktoś był u ciebie? Jakich chłopak, czy coś.- Ohh nie znosiłem kiedy był tak zazdrosny równocześnie to kochając.
     -Lou... Leżałem tak cały czas odkąd wyszedłeś. Nie musisz być tak zazdrosny.
     -Zamknij się okej?!- Chyba faktycznie miał zły dzień z El dzisiaj.
     -Dobra uspokój się! Ja tylko mówię, to chyba ja powinienem być bardziej zazdrosny o Ciebie, nie uważasz?!- Odparłem tym samym tonem.
     -Akurat ty idioto nie masz o co! Dobrze wiesz, że nic bym nie zrobił! Nawet nie mogę.- Wystawiał się, ale ja i tak zawsze wygrywałem.
     -Ale byś chciał?! Ciekawy jestem czy gdybyś mógł to oglądałbyś się za kimś innym...- Podniosłem się lekko opierając o podparcie.
     -Nie mógłbym do cholery, bo logiczne że Cię kocham!- Wydarł się i w jedną sekundę całą złość z nas zeszła. Tak jest często, chyba normalne są kłótnie.
     -Widzisz masz swoją odpowiedz.- Słodko się uśmiechnąłem patrząc w jego turkusowe tęczówki.
     -Jaką odpowiedź, na co?- Nie zrozumiał. Złapałem go za rękę i powiedziałem.
     -Ja też za nikim innym się nie oglądam. Kocham Cię i nikt ani nic innego mi nie potrzebne. No może odrobina wolności...- Oboje zrozumieliśmy i skończyliśmy temat. Lou uśmiechnął się i pocałował. Kiedy spytał co chcę robić, posmutniałem.
     -Czemu jesteś smutny?- Spytał robiąc słodziutką minę.
     -Chciałem gdzieś wyjść. Ale nie możemy przecież.- Odparłem niczym naburmuszone dziecko z założonymi rękoma.
     -Ee tam. Gadanie, możemy iść do kuchni.
     -Haha LouLou dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi.- Zawsze rozśmieszał. Podniósł wierzchem dłoni mój podbródek i odpowiedział.
     -Wiem kochanie, ale nienawidzę patrzeć jak Ci źle.- Ukazałem dołeczki robiąc się rumiany na policzkach.
    -Więc... Możemy faktycznie coś przyrządzić.
     -Ahh! Wspaniale, tylko pośpieszmy się za godzinę mamy kolejny koncert.- O kurde! Prawie o tym zapomniałem.

Lou z Harry'm przyszykowali się do wyjścia i pobiegli coś wspólnie zjeść. Jak zwykle bawili się przy tym świetnie, a kilka sekund po tym jak odłożyli talerze zadzwonił ktoś z Modestu nakazując im osobne wyjście z domu. Oboje bardzo wkurzeni posłuchali. Czy to normalne, że  Odkąd to 'przyjaciele' nie mogą wyjść z jednego domu...
Tomlinson wymknął się tylnymi drzwiami, gdzie czekał już na niego czarny wóz, to samo w tej chwili robił Harry, ale ten napotkał jeszcze grupkę swoich fanek.



     -Harry! Harry! Kochamy Cię! Podpisz tu! I tu!- Krzyczały wszystkie w moją stronę. Nie wiedziałem na którą pierwszą spojrzeć, każda wydawała się być tak bardzo szczęśliwa, że mnie zobaczyła. Bardzo lubiłem naszych fanów. Szeroko się uśmiechnąłem witając się z każdą po kolei. Zacząłem robić zdjęcia, rozdawać autografy, ale po pięciu minutach kiedy usłyszałem klakson musiałem się z nimi pożegnać.
     -Kochane, muszę spadać. Zaraz koncert, do zobaczenia!- Rzuciłem w ich stronę kierując się do samochodu. Znów wszystkie zapiszczały żegnając mnie. Odprowadziły mnie do drzwi, a kiedy je zamknąłem będąc już w środku uchyliłem jeszcze okno, żeby im pomachać.
     -Zamknij to okno. Nie za miły jesteś?- Nagle odezwał się głos zza kierownicy.
     -Och spierdalaj!- Odparłem od razu kiedy byliśmy już sam na sam.- To moi fani i chyba mam prawo być dla nich miły… Nie to co ktoś dla nas.
     -Jej, jakie to było życiowe… Tak piękne, jak pięknie wyglądasz z Lou. Pedału.- Nienawidziłem ich. Popieprzeni ludzie (o ile w ogóle można ich tak nazwać. Bardziej odpowiednie byłoby maszyny.)
     -Możesz się już przymknąć i jechać! Nie jestem pedałem. Tylko gejem i w porównaniu do ciebie mam serce i uczucia staruchu!- Rzuciłem wkurzony na maksa i nałożyłem słuchawki na uszy odreagowując Pink Floyd’em.
Nim się obejrzałem, po całym zamieszaniu z garderobą, mikrofonami stałem już na scenie, a w tle leciała Little Things. Spojrzałem na tłum wiwatujących, a nawet płaczących fanów. Ten widok zawsze mnie rozklejał od środka, to niesamowite jak dużo dla nich najwyraźniej znaczymy. Niezwykłe, że jesteśmy autorytetami większości. Uśmiechnąłem się pod nosem kiedy usłyszałem pierwsze słowa piosenki śpiewanej przez Zayn’a „Your hand fits in mine like it's made just for me. But bear this in mind it was meant to be.” Zerknąłem na Loui’ego, który właśnie przeszywał mnie wzrokiem nie zwracając uwagi na nic innego. To źle, bardzo źle. Lou proszę ocknij się, potem znowu będziesz musiał wychodzić z Elką. Błagałem siebie w myślach. Na szczęście w jednej chwili Nialler ruszył do akcji zagadując Boobear’a czymś innym. Usiadłem na jeden ze schodków, na których byłem prawie nie widoczny dla głównych kamer, pomachałem fanom. Kiedy nagle usłyszałem niebiański głos Louis’a, taki prawdziwy spuściłem głowę w dół smutny. Miałem nogi z waty, a gdy uniosłem wzrok z powrotem ku górze zobaczyłem Tomlinson’a spoglądającego wprost na mnie (to byłą prawie sekunda, ale wiedziałem o co mu chodzi.) „And maybe that's the reason that you talk in your sleep.” Podobno mówiłem dzisiaj przez sen, że go kocham. Zarumieniłem się prawie zapominając o swojej solówce. Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłem się opanować i wstałem śpiewając…
Koniec.
Ukłon.
Uśmiechy.
Oklaski.
Przyjaźń.
Nienawiść.
Tajemnica.
Miłość…

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdz. 14



         Obudziłem się mrużąc oczy. Rozciągnąłem i zacisnąłem powieki kiedy promień słońca przedostał się przez zielony bluszcz obrastający powierzchnie szklarni. Przekręciłem się na drugi bok zauważając przed sobą najsłodszą istotę świata. Louis tak ślicznie wyglądał jak spał. Odgarnąłem kosmyk włosów z jego policzka i przyglądałem się jemu. Kurwa, jak ja Cię kocham Lou!-pomyślałem. Objąłem go w pasie i lekko się zbliżyłem całując w czoło. Zamruczał jak kotek i zaczął się wiercić kładąc rękę pomiędzy nasze klatki piersiowe. Jeździł lekko opuszkiem po moim mostku, podczas gdy mnie przechodziły ciarki.
     -Harry.. - mruknął nagle... Niech lepiej przestanie, bo mi stanie...
     -Słucham skarbie?- spytałem przejeżdzając dłonią po całym jego karku zatrzymując się na biodrach.
     -Kocham Cię.- Znów mruknął spoglądając mi w oczy.
     -Przestań wydawać z siebie taki dźwięk, bo jestem bliski erekcji...-szepnąłem zawstydzony. Zaśmiał się nie otwierając ust i wtulił we mnie zatrzymując głowę na moim obojczyku.
     -Chodź Lou pójdziemy na śniadanie?- spytałem po jakimś czasie siadając obok niego. Przykryłem się lekko kocem, bo siedziałem po turecku... nago.
     -Harry, czy ty zawsze wstajesz tak wcześnie?- Zapytał zaspany i uchylił oczy obracając się do mnie przodem. Podparł głowę ręką i patrzył na mnie.
     -Nie Loulou, ale nie wierzę w to, że spałem z chłopakiem. Musiałem się upewnić czy to nie był sen...
     -Ach tak? Fajnie słyszeć, że się brzydzisz chłopaków...- Zamknął na chwilę oczy i jeszcze raz potem spojrzał na mnie, a ja przysunąłem się do niego i pocałowałem.
     -Nigdy się Ciebie nie brzydziłem. Nigdy też nie wyprę się tego, że Cię kocham Louis. Więc nawet nie waż się tak myśleć.- położyłem się na nim dłoni opierając się o koc nad jego głową. Wisiałem w ten sposób, kiedy on zaczął nagle coś śpiewać.

Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine boy.

 They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us

     -Louis co o jest? To twoje?- spytałem na serio cholernie wzruszony spoglądając na jego błyszczące tęczówki całkiem poważnie.
     -Tak...- odpowiedział nieśmiało.- To tylko kawałek, pomyślałem o nas i po prostu zacząłem pisać.
     -Kurde masz talent! Mówię naprawdę! Nie tylko śpiewanie, ale pisanie tekstów!- Uśmiechnąłem się szeroko kiedy się zarumienił.
     -Wiesz, jeśli chcesz możesz pomóc mi ją skończyć.
     -Żartujesz sobie. Ja bym ją tylko zepsuł.- odparłem wstając i ubierając bokserki.
     -Zaraz mi stanie.- Szepnął nagle i zaśmialiśmy się głośno.- A co do piosenki wystarczy, że będziesz mi mówił co czujesz reszte pozostaw mnie. Mam pomysł! Zacznij teraz. Ukucnij...- Tak zrobiłem.- A teraz zamknij oczy policz do dziesięciu i powiedz to co czujesz...- Słuchałem go robiąc dokładnie to, co mi kazał i nagle zacząłem mówić.
     -Bo wiesz, nikt nie wie, że patrzę na Ciebie kiedy śpisz, ja czekałem całe życie tylko dlatego Lou, żeby odnaleźć Ciebie...Kochanie nikt o niczym nie wie...- Uchyliłem na chwilę oczy i Tomlinson siedział skupiony nad jakąś kartką pisząc coś.
     -Nie przerywaj. Idzie Ci świetnie. Kontynuuj, kocham Cie.- Uśmiechnął się słodko, ja znów zamknąłem oczy i jak prosił mówiłem dalej.
     -Mi wystarczy tylko jeden twój dotyk...- Przejechałem po jego ramieniu kciukiem i czułem jak przebiegają przeze mnie ciarki.- Przez to co robie, staję się wierniejszy tobie, a kiedy w nocy leżeliśmy to z każdym pocałunkiem kocham Cię mocniej... - Oddychałem głęboko a serce waliło mi jak porąbane. Jeszcze ani razu w swoim życiu, nie powiedziałem takich rzeczy o drugiej osobie. Usłyszałem kruchy, ale głęboki głos błękitnookiego.
     -To się staje coraz lepsze, z każdym dniem Harry.
     -A najlepsze, że nikt o tym nie wie! Nie wiedzą, że się kochamy!
     -Hazz! - zbyt mocno się wczułem, bo z zamkniętymi oczyma krzyczałem to co odczuwałem...
     -Haha, przepraszam.- Zachichotał i pokazał mi swój brudnopis.- Nie gadaj, że skończyłeś?!- Zdziwiłem się.
     -Jeszcze trochę, ale teraz ja. Dam tobie zeszyt, a ty tylko pisz, to co mówię, zgoda?
     -Jasne.- Odpowiedziałem, kiedy zaczął patrzył mi prosto w oczy i zaczął wylewać słowa jakby znał je od samego początku.
     -Nie wiedzą jak bardzo wyjątkowy jesteś, Nie wiedzą, ile znaczysz dla mojego serca. Mogą mówić co tylko zapragną, bo nic o nas nie wiedzą. Nie wiedzą co robimy najlepiej, to jest tylko między nami. Nasz mały sekret.
     -Ale, ja chcę im powiedzieć!- Zacząłem rzucając zeszyt na bok.- Chcę powiedzieć światu, że jesteś mój, Louis!- Opadłem na kolana i przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem widząc w jego zamkniętych oczach krople łez...
     -Nie płaczę już.- Odkleił mnie od siebie i sięgnął szybko po zeszyt jeszcze coś w nim zapisując. Ja siedziałem nieruchomo, czekając na jakiś gest z jego strony. Coś skreślał, dodawał zamieniał, nucił pod nosem, ale w końcu spojrzał na mnie mocno się uśmiechnął i zaczął śpiewać...

[...]

 They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us
 They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us
 They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret
 But I wanna tell them
I wanna tell the world
That you’re mine boy!

[...]

Podoba Ci się?-Jest zajebista- odpowiedział Harry
Nigdy nie widziałem niczego lepszego! KOCHAM CIĘ!- krzyknęli oboje...
     -Dobra, ale teraz chodź proszę. Zrobiłem się głodny z wrażeń.- Wyciągnąłem dłoń aby pomóc mu się podnieść i od razu przyciągnąłem go do siebie łapiąc za seksowny tyłek, kiedy ten aż jęknął musiałem go pocałować żeby naprawdę uniknąć namiotu bokserek...
     -Puszczaj haha!- krzyknął odpychając mnie od siebie i szybko nałożył swoje spodnie. Zakładając t-shirt szedłem w stronę wyjścia. Co chwila obracałem się zerkając na Lou.
     -Byłem w takiej restautacji na śniadaniu jak jeszcze Ciebie nie było i poznałem jakiegoś Nialler'a czy jakoś tak. Pomyślałem, że możemy idać się tam na śniadanie, a potem zajmiemy się tym dziwnym pamiętnikiem.
     -Okey. Tylko powiedz mu, że nie jesteś do wzięcia. Masz mnie, pamiętaj.
     -Hej! To ty jesteś gejem.- O kurcze... Źle to ująłem. Posmutniał i zatrzymał się w miejscu.
     -Dziękuję.- odparł wsuwając ręce w kieszenie.
     -Louis przepraszam, wcale nie chciałem tego powiedzieć. Miałem na myśli... Ja się dopiero z tym oswajam. Przepraszam. Nie chciałem, żebyś się dziwnie poczuł.
     -Dobra, daj sobie spokój.- No świetnie, pierwsza kłótnia!
     -Loui, skarbie. Ja też jestem gejem. Słyszysz? - Podszedłem do niego, objąłem w pasie i patrzyłem w oczy kontynuując.- Czy gdybym nim nie był robiłbym teraz oś takiego?- Ścisnąłem jego dupę, aż lekko uniósł się ku górze i wtedy go pocałowałem.
     -Coś takiego nie znaczy nic, kiedy nikt tego nie widzi. Potrafiłbyś zrobić to samo na mieście?- Zaniemówiłem. Jasne, że bym mógł. Kocham go przecież.
     -Chodź, udowodnię Ci to!- Złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą.
                                                        *Po 15min*
     -Hazz?- spytał nieśmiało. Tak gdyby w jedną sekundę powrócił do naszego pierwszego spotkania.
     -Tak Lou?
     -Wchodzimy na miasto.
     -Wiem i co w związku z tyn?- lekko się zdziwiłem.
     -No... Nie musisz mnie trzymać za rękę.- odparł odsuwając si niepewnie.
     -O czym ty mówisz?!- Jeszcze raz mocno go złapałem i nie chciałem puszczać.- Mam ich w dupie! Kocham Cię! Mogę to wykrzyczeć teraz najgłośniej jak potrafię... KOCHAM...- Zatkał mi usta i powiedział żebym się zamknął. Zaśmiałem się głośno i objąłem go, zaplątał się wokół mojego karku tym razem on mnie pocałował. Poczułem jak opuszki jego palców głaszczą mój kark a usta nieziemsko pieszczą moje wargi.
     -Przepraszam kochanie- szepnąłem z przymkniętymi oczyma.
     -Już wszystko w porządku. Ja też przepraszam.
     -Ty nie masz za co! Idiota mój- odpowiedziałem i przeszliśmy na drugą stronę ulicy do kawiarni.
               Usłyszeliśmy charakterystyczny dzwoneczek i jak zwykle pustki w środku.
     -O cześć! To znowu ty.- Uśmiechnął się Nialler.
     -Hej. Przyszedłem na śniadanie, z moim chłopczykiem.- Zalotnie się uśmiechnąłem do Lou mając gdzieś innych.
     -Jak to... To ty, jesteś gejem?- Zapytał ostrożnie.
     -Na to wygląda, przeszkadza Ci to?- spytałem groźnie.
     -Ależ skąd! Sam mam sporo znajomych homoseksualnych. Z całym poszanowaniem, drodzy panowie.- Uśmiechnął się i szarmancko ukłonił.
     -Haha, więc Niall. To jest Louis. Louis to Nialler.- Podali sobie dłonie i przysiedliśmy się do baru czekając aż zrobi nam jedzenie.
                                                    *Po powrocie do domu*

      Czekał już na nas tajemniczy pamiętnik. Nie mogłem się doczekać! Tyle czekałem po jego znalezieniu żeby tylko go otworzyć.
     -Harry. A co jeśli znajdziemy w nim coś bardzo istotnego albo co jak to co w nim jest, to dla kogoś bardzo ważna tajemnica? Przecież nie chciałbyś żeby ktoś czytał twoje myśli.- Wypytywałem Harry'ego zaciekawiony i odrobinę wystraszony.
     -Spokojnie, nic się nie stanie w każdej chwili możemy go zamknąć.- Powiedział siadając z nim na hamaku. Przysiadłem się do niego, a ten wręczył mi pamiętnik, odpowiadając, że to do mnie należy ten zaszczyt.
     -Ale, ja się boję!
     -Czego tu się bać?! Po prostu to otwórz...
Odetchnąłem i podniosłem grubą skórzaną okładkę zerkając na pierwszą stronę. Oboje siedzieliśmy strasznie zaciekawieni.  

"Ten, kto kocha, podbija cały świat - bez obawy, że cokolwiek utraci. Prawdziwa miłość to akt całkowitego oddania. - Paulo Coelho."
 To tobie oddaje wszystko co si
ę ze mną dzieje. Wszystko co się wiąże z tobą. Nie będę kłamał, zresztą to pamiętnik, a w pamiętniku nie da się kłamać. Kocham Cię ~ Frerard
     -Harry! To tak miał na imię jeden mężczyzna, który był na tej tabliczce!
     -Wiem Louis! To jest coś nieprawdopodobnego... Czytaj dalej proszę.- Odpowiedział tak samo zafascynowany jak ja. Czyżbyśmy znaleźli coś, co zmieni nasze życie?

Znalazłem się tutaj tylko z twojego powodu. Nie dajesz mi spać. Kiedy tylko zmrużę oczy, od razu samoczynnie się otwierają, bo wydaje im się, że siedzisz obok. Czekam na Ciebie ciągle podlewając kwiaty miłością. Nie uwierzysz, ale kiedy wstaję rankiem mam wrażenie, że jesteś obok mnie. Pamiętasz, jak dawniej siedzieliśmy rano i napawaliśmy się cudownym widokiem wschodzącego słońca? Na pewno pamiętasz. Tęsknię. Nie mogę się doczekać kiedy znów się zobaczymy w naszym własnym ogrodzie. To przez Ciebie zacząłem pisać codziennie, jakbym nie miał co robić. (Choć przyznaję, nie mam.) Ciekaw jestem ile to potrwa, tak strasznie nudzi mi się bez twojego śmiechu i zabaw, które zawsze wymyślasz.

P.S Nie martw się. Dostaniesz ten pamiętnik do rąk, kiedy tylko do Ciebie przyjadę.
       Kocham Cię Frank.(Pozwolisz, że będę mówił tak? Zawsze skracałem twoje imię, bo wtedy się śmiejesz.) Twój John…
_______________________
NIE MIAŁAM KOMPA! ZNOWU SIĘ ZEPSUŁ. Durna technologia x.x
 Nie powiem kiedy, następny rozdział, ale 3 gim mają testy, więc bede miała 3 dni wolnego! NARESZCIE. Soł czwartek ( najprawdopodobniej )



czwartek, 11 kwietnia 2013

NEW ROZDZ.

Nowy rozdział w niedziele wieczorem :) Nie dodam nowego posta, tylko zaktualizuje ten xX <33

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdz. 13





        Czy to nie jest dziwne? Może tak miałobyć, może to właśnie nasze przeznaczenie. Dwójka zakochanych chłopaków, odnalazło magiczny ogród. Tylko kieruje do siebie jedno ważne pytanie... Dlaczego za pierwszym razem jak byłem tu sam, działo się tak samo.
-Wiesz Harry to pewnie dlatego, że od razu było wiadomo kim jesteś. GEJ- zaśmiał się głos w mojej głowie.
     -Zamknij się!- Wykrzyczałem na głos. O kurwa, muszę nad sobą panować. Przerażony Loui zamknął się nagle w sobie spuszczając głowę do dołu. Miał już wyjmować jakiś pamiętnik, który znalazł w pociągu. Wcześniej wspominał, że to może mieć związek z tymi dziwnymi przypadkami.- Loui, przepraszam. Przepraszam.- Szybko mówiłem łapiąc go w talii i przyciągając do siebie.- To nie było do Ciebie, nigdy bym tak nie powiedział... Po prostu jest taki ktoś w mojej głowie, z kim często rozmawiam i czasem przerasta to samego mnie... Przepraszam kochanie.- Uniósł lekko swoje oczy do góry spoglądając na mnie tak ślicznie, że nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem go. Przywarł ciężko do moich ust jakby chciał już tego od dawna. Oderwaliśmy się na chwilę, żeby je zwilżyć i ponownie się dotknęliśmy. Przez całe ciało przebiegały mnie dreszcze. Louis przejechał opuszkami palców po moim karku zatrzymując się na nim. Przybliżył się, a ja podsadziłem go łapiąc za uda. Prawie nie widziałem co robię i gdzie idę. Obdarowywał mnie namiętnymi pocałunkami, zasysając się na mojej szyi tworząc malinki. Na podbrzuszu czułem już jego erekcje, przycisnąłem go do siebie mocniej nagle uderzając o szybę szklarni. Rozległ się dźwięk drgającej powierzchni. Usłyszałem cichy jęk Louis'a, ale nie do końca wiedziałem, jakiego rodzaju był.
     -Postaw mnie...- Jęczał mi do ucha.
     -Nic z tego.- Odparłem od razu przywierając kolejny raz do jego ust, wsunął swoje rozgrzane dłonie w moje loki przesuwając nimi po całej ich długości. Pragnąłem do cholery zrobić to samo z jego członkiem. Miało być ostro! Cholernie ostro. Wymacałem klamkę i o mało co nie wpadłem z nim do środka. Drzwi trzasnęły same, znów odpowiadając drgającą szybą. Mógłbym za niego umierać każdego dnia. Rozpruwa mnie od wewnątrz... Poczułem jak z każdą sekundą zwiększało mi się ciśnienie. Zszedł z moich bioder przez chwilę tracąc równowagę, nie mógł się doczekać. Tak samo jak i ja...
     -Harry- zajęczał niecierpliwie spoglądając na swoje krocze. Przysunąłem go bliżej mocno szarpiąc za koszulkę z jego zespołem... Napięły mu się wszystkie mięśnie jakie byłem w stanie wtedy czuć. Powoli zamrugałem starając oddać się te chwili. Zacząłem przeciągać swoją dłonią przez cały jego tors od podbrzusza, aż po klatkę piersiową na koniec zasysając jego sutki. Jęknął znów odchylając głowę mocno w tył. Błądziłem językiem po jego brzuchu, poprzez biodra i mostek. Zdjąłem swoją koszulkę z jego małą pomocą, zawiesił wzrok na moim brzuchu wręcz go pożądając.
     -Jesteś piękny...- Powiedział, a ja opierając się dłońmi o jego biodra zacząłem rozpinać mu spodnie. Przełknąłem niekontrolowanie ślinę kontynuując. Oglądałem każdy skrawek jego niemowlęcej skóry, napawając się zapachem i smakiem... Pozostawiłem kolejną malinkę przy gumce bokserek, a wtedy syknął i wepchnął swoje palce w moje włosy odginając się w tył. Spuściłem jego spodnie wraz z majtkami aż do kostek. Zerknąłem jeszcze na napaloną posturę i twarz, która z przymrużonymi oczyma oglądała widowisko. Z aroganckim uśmieszkiem oblizałem wargi po czym od razu zająłem się jego erekcją. Wziąłem członka w usta, podczas gdy Lou głośno pojękiwał. Pieściłem go poruszając głową w tył i w przód lekko przygryzając jego napletek. Zacisnął dłonie na moich włosach dając się we znaki, że zaraz dojdzie. Wtedy zaprzestałem ostatni raz powoli przejeżdżając swoim językiem po całej długości penisa ostatni raz ściskając jego jądra w dłoni.
     -Harryeh!- Krzyczał kiedy właśnie opuszczałem jego narządy... Zrównałem się z nim patrząc wprost na błyszczące oczy. Przyjemnie się uśmiechnąłem  na co on złapał mnie za policzki i przyciągnął od razu całując. Zamknąłem oczy poddając się jemu. Wzdychaliśmy oboje, kiedy on ocierał się swoją nagą erekcją o moje dżinsy.
     -Wydaje mi się, że teraz twoja kolej skarbie...- Szepnąłem arogancko. Lou zsunął się po mnie dając mi świadomość, że należy tylko i wyłącznie do mnie. Nie rozpinając guzików zsunął ze mnie rurki i ukazał mu się mój, trzeba przyznać, duży i od dawna twardy członek.
     -Lou... Louis!- Zacząłem wydawać jęki kiedy rozpoczął. Jego szorstkie usta dokładnie rozpoznawały każdy milimetr powierzchni, a jego język...- Lou kurwa...- Był w tym zajebisty. Ale nie na tym chciałbym dzisiaj skończyć. Odepchnąłem go od siebie na koc pod dachem szklarni. Ukradkiem spojrzałem na róże zauważając, że zaczynają rozkwitać coraz mocniej... Upadłem na chłopaka zagarniając jego nadgarstki nad głowę. Odgiął się do tyłu będąc gotowy na przypływ masy malinek. Ale dzisiaj mi to nie starczy.
     -Chcę Cię pieprzyć Louis.- Zaświeciły mu się oczy, a po chwili zachęcająco się uśmiechnął i sam obrócił się na brzuch, zaciskając w jednej dłoni róg kocu, a w drugiej moją rękę. Wyjąłem z kieszeni ciemnych rurek gumkę i nasunąłem ją na swojego członka. Puściłem dłoń i włożyłem palec w jego środek. Cały się spiął, dlatego położyłem się na nim chuchając w jego kark, poczułem jak po całym ciele przechodzą go ciarki. Automatycznie się rozluźnił.- Lou przecież to nie ty robisz to pierwszy raz. Jak coś będzie nie tak wystarczy, że powiesz...- Upewniłem go jeszcze i mając pewność, że jest wystarczająco wyluzowany powoli wszedłem w niego. Poczułem jego wnętrze, poznawałem je z każdym posunięciem się w przód mocniej... Jęknął głośno ściskając moją dłoń.
     -Wszystko w porządku?- Bałem się, że go ranię...
     -Och! Tak... Tylko pieprz mnie w końcu!- On powiedział "pieprz" kurwa... Louis Tomlinson przeklina. Ciężko westchnąłem zaczynając poruszać się w tył i przód, coraz szybciej. Wyczułem jego najwrażliwszy punkt, przez co mocno stękał przyprawiając mnie o stan nieświadomości... Wyginał się w łuk i wciąż oznajmiał, że mogę mocniej.
     -Zaraz... Dojdę...- Wymruczałem ledwo przez podniecenie... Złapałem za członka Lou i wystarczyło parę ruchów, a doszedł ja moment po nim spuszczając się... Wiem, że czuł jak wypełniam go od środka, jak w końcu ktoś go dopełnił. Druga połowa, na którą czekał tak długo.

Opadłem na rozgrzany koc, obok gorącego Louis'a spoglądając mu w oczy. Leżałem na plechach, a on ściskając jeszcze moją rękę mocno oddychał. Staraliśmy się wyrównać tępo.
     -Kocham Cię...- Jęknął na wydechu zbliżając się do mojego torsu. Pocałowałem go w czoło i odpowiedziałem tak samo. Przymknęliśmy oboje nasze oczy ciesząc się chwilą. Jasne słońca towarzyszyło moim zamkniętym powiekom lecz nagle zauważyłem, że w zbyt szybkim tempie zapada za nimi ciemność. Otworzyłem je i spojrzałem na Tomma, który najwyraźniej już wiedział o co chodzi. Jego wzrok zwrócony był ku górze, a kiedy podążyłem za nim, zatrzymałem swój oddech.  Właśnie byliśmy świadkami naginania praw natury. Krzewy, róże białe i czerwone właśnie obrastały całe szkło, nie minęła minuta, a już nie było widać świata poza nimi! Dosłownie, boże co jest grane, było cudownie. Nie było strasznie ciemno, bo promienie słońca przedostawały się małymi szparkami przez krzewy.
Uniosłem głowę patrząc na nasze nagie ciała.
     -Jak z bajki. Tylko zrobić zdjęcie.- Szeptałem.- Loui patrz...- Zauważyłem jak cień od słońca tworzy na naszych ciałach wzór mogący przypominać serce...
     -Och! Harry to jest niesamowite. Nierealne...- Szeptaliśmy do siebie, żeby nie zepsuć magicznej atmosfery panującej teraz.- A zobacz tam.- Wskazał palcem na zarośnięty sufit.
     -To tęcza...- Byłem w szoku, w cholernym szoku. To co tu się teraz działo, przerastało nas samych...
_____________
Nie mogę z tej mojej 'fantazji' że róże kurde paranormal xD ... No, ale podsumowując muszę wiedzieć jak długo chcecie żebym jeszcze pisała. Bo mogę skończyć za 2 rozdz albo poproawdzić go dłużej...
Trochę mi nie wyszedł sex ( ale dawno nie piałam ;_; )