Pytanie

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdz. 19



          Odetchnęliśmy oboje leżąc na łóżku dwie godziny, z nim czas leci mi tak szybko, że przestaje zwracać uwagę czy powinienem coś zjeść czy nie. Ale w końcu kiedy dochodziła piętnasta jego mama zawołała nas na dół, na obiad. Ospale uniosłem powieki zerkając na rozbudzonego, wpatrzonego we mnie Louis'a. Uśmiechnąłem się lekko i ucałowałem.
     -Idziesz?- wstałem z łóżka wyciągając ku niemu dłoń. Westchnął i podał mi swoją, od razu przyciągnąłem go do siebie a ten zaczął znów tajemniczo patrzeć.
     -Jesteś piękny- odparł kiedy coraz bardziej dobijał mnie jego cudny wzrok. Zachichotałem i dźgnąłem go palcami w biodra. Wygiął się a ja korzystając z okazji zanurzyłem się w jego uchylonych z zaskoczenia ustach.
     -Też się ciesze.
     -Ooo to tak chcesz się bawić?
     -A jak myślisz?- złapałem go za dupę i popchnąłem do drzwi.
     -Haha, spadaj!
     -Ja Ciebie też.
Uśmiechnął się i zamknął mi drzwi przed nosem. "Osz ty!" Krzyknąłem jak słyszałem jego kroki na schodach, zdążyłem się ogarnąć i zszedłem na dół już jak normalne dziecko.. Przypomniałem sobie o rozwalonej głowie, automatycznie złapałem się barierki i zachwiałem myśląc o obrzydliwej ranie i bólu.
     -Harry? Idziesz?- zawołała mama Tomlinson.
Doczołgałem się do kuchni i usiadłem przy stole. Starałem się zachowywać normalnie, śmiać się rozbawiać dziewczynki rozmawialiśmy z mamą Louis'a o nas, ale nie wytrzymywałem tak strasznie zżerał mnie wstyd i do tego przeszkadzał mi w racjonalnym myśleniu ból pieprzonej głowy. Jednak to i tak nie przeszkadzało mi w oglądaniu zarumienionego LouLou, kiedy jego mama mówiła, co on gadał o mnie jak się poznaliśmy.
     -Już po waszym pierwszym spotkaniu, o ile dobrze pamiętam wpadliście na siebie u waszej psycholog?
     -Tak jest proszę pani.- odparłem.
     -Kiedy mój kochaniutki homoś wrócił do domu...
     -MAMO! - darł się Louis, a ja wciąż się śmiałem.
     -Cicho, ja tu opowiadam ten twój Styles musi wiedzieć, że to co do niego czujesz jest prawdziwe, prawda Harry?
     -Jak najbardziej. Muszę mieć pewność jak bardzo mnie kochasz skarbie.- powiedziałem zbyt słodko i puściłem chłopakowi buziaka, a dziewczynki tak jakby wiedziały o co chodzi, zaczęły się śmiać.
     -Tak więc, wrócił do domu i zaczął "Mamo! Byłem u psychologa i pierwsze co to wpadłem na jakiegoś nieziemskiego chłopaka w lokach"- uśmiechnięty słuchałem dalej- potem kiedy okazało się, że zamieniliście się torbami, on starał się pozostać obojętny, bo myślał a co ma liczyć na cud, że kolejny który mu się podoba pewnie nie byłby homo. Ale ja mu zawsze powtarzam. NIE SPRÓBUJESZ NIE POCZUJESZ. Prawda kochanie? - Zwróciła się do swojego syna, a ten siedział tylko z ziemniakiem nabitym na widelca, cały czerwony na policzkach i skromnie pokiwał głową, po czym prosił żeby skończyła już gadać.
      -Hahaha pani Tomlinson, myślę że faktycznie jest dość zawstydzony, ale równocześnie dziękuję nigdy wcześniej go takiego nie widziałem... Haha, chodź tu Lou.- Powiedziałem i potargałem włosy niebieskookiego siedzącego obok mnie.
     -No to teraz czas na Ciebie panie Styles, co czujesz do mojego słodkiego chłopaczka?
     -Gkhmm.. - odkaszlnął Louis od razu wstając od stołu.- Chodź Harry musimy iść prawda? - Zjechał mnie wzrokiem i pociągnął za sobą.
     -Dobrze dzieci, dokończymy to później! A gdzie się wybieracie?
     -Odwiedzić naszą starą dobrą panią psycholog dzięki, której się poznaliśmy.- Odpowiedziałem wiążąc buty.
     -To idealny pomysł! - krzyknęła z kuchni, powiedzieliśmy grzecznie do widzenia i wyszliśmy trzymając się za brzuchy ze śmiechu...
     -Twoja mama jest genialna!- Powiedziałem już nieco bardziej uspokojony przypominając sobie ból głowy.
     -Bez szału, potrafi zrobić niezłe jaja... Zresztą sam słyszałeś.- Chłopak złapał mnie za rękę i zwolnił trochę. - Wolniej Hazz, nie będę Cię zbierał z podłogi jak zemdlejesz przez ból głowy.
     -Skąd wiedziałeś?- zdziwiłem się.
     -Nie trudno się domyślić, jesteś od razu po wypadku, poza tym myślisz, że Cię nie znam? Widać było od razu jak zszedłeś na dół, ale nie chciałem nic mówić przy mamie, bo zaczęła by robić za pielęgniarkę z pierwszego zdarzenia.- Znowu sie do siebie uśmiechnęliśmy i udaliśmy się do Demmy. Jak sobie przypomnę ile wizyt ominąłem, albo ile razy musiała mieć jazdy z moim tatą to od razu jej współczuje, ale też sobie. Generalnie to współczuje każdemu kto miał z nim jakąkolwiek styczność, ten koleś ma nasrane to mało powiedziane. Powinien się leczyć i to nie u zwyczajnej psycholog tylko conajmniej u psychiatry.
Doszliśmy spokojnie do domu, w którym mieszkała Demma. Zapukaliśmy i nie minęła chyba nawet sekunda nim otworzyła drzwi. Na nasz widok szczena opadła jej na ziemie, a oczy wyszły.
     -Żartujecie sobie?! Louis Tomlinson ten cichutki chłopaczek i Harry Styles, który rzucał u mnie książkami o homoseksualności u mnie przed domem?! Razem?! Trzymając się za ręcę?! - Roześmiała się i wpuściła nas do domu, po chwili zaczynając na poważnie. - No dobra a teraz chłopaki, co się tutaj wyrabia? Weszliście w jakiś zakład? Nie róbcie tego co wam każą, nigdy nawet jeśli to ma być za dużą kasę.- Razem z Lou spojrzeliśmy na siebie podejrzanie i w ciągu ułamku sekundy wybuchnęliśmy śmiechem.
     -Jesteśmy razem. - powiedziałem z powagą lecz i tak nie uwierzyła, tym razem musiał interweniować ten "cichutki Lou"
     -My naprawdę jesteśmy razem. On jest moim chłopakiem, a ja jego. Mogę to udowodnić, ale nie za bardzo wiem czy chciałaby pani widzieć siniaki na mojej dupie..- Wybuchnęliśmy śmiechem oboje, a ona tylko stała i spoglądała na Tomlinson'a z niedowierzaniem.
     -Chyba ostatnio zbyt dużo siedziałam z ludźmi po czterdziestce. Nie mogę w to uwierzyć, to takie cudowne, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, oczywiście zanim to do mnie całkowicie dojdzie minie trochę czasu, ale chodźcie usiądźcie.- Demm zrobiła się dla nas nie wiadomo odkąd dobrą znajomą, jedną z niewielu wiedzących o naszym wspólnym istnieniu.-Nie bezpodstawnie mówi się jednak, że osoby, które poznajemy przypadkiem zazwyczaj robią najwięcej zamieszania w naszym życiu. Tacy jesteście dla siebie wy. NIEOBLICZALNI. W życiu nie przeszłoby mi przez myśl, że możecie się co najmniej polubić, a tym bardziej pokochać, ale widocznie... Nie, nie powiem tego. Jeszcze nie teraz, przyjdziecie do mnie na koniec po prostu kiedy będziecie uważali, że to teraz ma być koniec naszych 'spotkań' i dam wam coś w prezencie. Konkretnie książkę. Ale niestety teraz musze was wygonić, mam za chwile kolejną wizytę. A własnie jeszcze coś, Harry twój tata nie daje mi spokoju, dobrze, że już wie gdzie jesteś.- Spojrzałem się na nią, tak że wiedziała o co chodzi.
-Dlaczego mu nie mówiłeś, że wróciłeś?
     -Bo wyjeżdżamy jutro, albo po jutrze nie chcę żeby mnie zatrzymał albo kazał mi znów robić coś czego nie chcę. Zresztą sama wiesz co mam na myśli, a jeśli Cię nachodzi z pytaniami gdzie jestem, że na pewno coś wiesz i w ogóle to mów mi, wtedy coś wymyśle. Weź mój numer i dzwoń, mam nadzieję, że mogę Ci zaufać jak sama kiedyś mówiłaś "Tak naprawdę czyjeś zaufanie można zdobyć tylko raz, jeśli je masz i stracisz już nigdy nie będzie jak dawniej. Człowiek zdolny jest wybaczyć wiele, ale wszystkiego nie zapomni."
     -Strasznie się ciesze, że pamiętasz moje słowa haha.
     -Właśnie, też mnie to zdziwiło..- odpowiedział na śmiech śmiechem Demmie podczas gdy ja spoglądałem na nich marszcząc czoło.
-Bardzo zabawne...
-Popieram ich!
-Och zamknij się myślałem, że jesteś ze mną!
-Chciałoby się jesteś tak głupi, że szkoda gadać.
-To skończ. Dziękuję..
     -Dobra dobra, wiem pamiętam i co z tego, to chyba dobrze?
     -No ba! - odpowiedzieli chórkiem.
     -Okej już się zwijamy, nie będziemy Ci przeszkadzać razem z Harry'm pójdziemy gdzieś żeby nas nikt nie przyłapał, poszlajamy się i wrócimy na noc do mnie do domu, więc o to się nie martw. Chyba nawet wiem, gdzie się powłóczymy...
      -Plaża... - uśmiechnąłem się uroczo i pocałowałem w policzek. Usłyszałem serialowe "uuuuu" od Demmy i wyszliśmy ze środka.

4 komentarze:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwww *.* Cudo. I błagam, nie każ mi czekać tak długo na następny rozdział ♥
    @_1D_Polska_ [z] www.larrystylinson-beztajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cuudowny! Ugh.. nie lubie ojca Harry'ego. Lepiej by było gdyby nie wiedział gdzie jest. Opowieść Jay o Lou była świetna. Haha już to sobie wyobrażam.. Co dalej? Co z Zayn'em? Będzie zły za motor? A właściwie to czy przebaczy Harry'emu? Demm ciekawie zareagowała na widok Larry'ego przed drzwiami. Ja widać człowiek potrafi się sporo zmienić dzięki osobie która zawładnie jego sercem. Co z pamiętnikiem? Dawno o nim nie było a jestm na prawdę ciekwa co z nim będzie. Czekam na następny i proszę, możesz dodawać rozdziały szybciej? Nie chcę cie poganiać czy coś, ale jestm po proztu ciekawa co dalej. :DD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuudowne! Kocham twojego Larry'ego! xx Z (nie)cierpliwością czekam na kolejny rozdział! <3
    +Zapraszam do mnie! http://never-had-trouble-getting-what-i-want.blogspot.com/
    @awmywhatever

    OdpowiedzUsuń