Lekarz machnął dłonią w ich stronę, a Ci pozbawieni zmysłów poderwali się i pobiegli w jego kierunku. Ich droga nie była długa, lecz nieco skomplikowana, oboje musieli przedostać się przez tor przeszkód na dachu. Najpierw Louis zaliczył upadek, podczas wymijania ogromnej rury, z której wydobywał się wrzący dym. Następnie Harry próbując tą samą ominąć dołem, poślizgnął się ostro uderzając w jedną z wystających śrub i rozwalił sobie skroń. Trochę zwolnili, wydawało im się to śmieszne, w końcu to tylko dach, tylko ucieczka przed jakimiś mediami, a Ci biegną jakby nie wiem co się działo. Upewnili się, że Harremu nic nie jest i dobiegli do helikoptera. Rozsiedli się na tyłach tuląc do siebie jak chyba nigdy przedtem. Oboje wydawali się być zmęczeni i zatroskani wzajemnie. Przez całą tą historię zastanawiałam się, jak wspaniale NIEKTÓRZY ludzie reagowali na ich miłość. (Bo oczywiście nie da się zapomnieć rodziny Harryego i znajomych Louisa.) Wszystko to co było, jak to się mówi, już minęło. Do przeszłości się nie wraca, teraźniejszością się żyje, a w przyszłość się nie ucieka. Tacy byli oni, żyli tym co mieli w danym momencie.
Lekarz wyrzucił ich gdzieś bardzo daleko od ich pięknego ogródka. Żeby wrócić do domu musieli zrobić niewiele, a właściwie ujawnić się, bo znudziło im się nieco chodzenie po miastach na dwóch końcach ulicy. Jedyne co przyszło im na myśl, to po prostu miłość. O patrzcie, idą teraz dumnie za rękę po ulicach Londynu, pamiętają o tym, że nikt nie może im nic zrobić. A o czym właśnie myślą? O sobie i o właścicielach ogrodu, o Johnie Bell'u i Frerardzie. Dwie różne historie spotykające się w jednym najbardziej magicznym miejscu na świecie, w ogrodzie botanicznym, na którym zawisła już druga tabliczka, z kolejnymi inicjałami dwójki młodych zakochanych.
Pytanie
poniedziałek, 1 września 2014
poniedziałek, 5 maja 2014
Będzie epilog.
Strasznie mi głupio. Jestem okropna, wiem, nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo odsunełam sie od pisania. Napisze epilog, zrobie to dla paru osób. Nie wiem czy chce dalej zajmować się pisaniem, bo po tym jak nauczycielka ostatnio oddaje mi prace pisemne i mówi, że mam problem z językiem i wszystkim na około to coraz bardziej sie załamuje. Wiem, to 3 gim. może i ona jest najgorszą nauczycielką w mojej szkole, ale w końcu to opinia nauczyciela języka polskiego. Może i moje pomysly nie są najgorsze, ale co po tym skoro i tak całą reszte zawalam. Mam nadzieje, że jeszzcze się nie poddałyście i czekacie na ten zasrany epilog. Bardzo Was przepraszam. Niedługo spokojnie usiąde i to zrobie. Prawdopodobnie w ten weekend będziecie mogły zobaczyć już koniec tej historii, chociaż nie wiem jak wy, ja tam nie lubie jak coś się kończy. Jestem z wami, kocham was.
Subskrybuj:
Posty (Atom)